Mam dwie wnuczki, ale choć to rodzone siostry, całkowicie różnią się od siebie. Podczas gdy jedna z nich uwielbia zbierać pluszowe maskotki i lalki, druga preferuje typowo chłopięce zabawy. Kiedy była malutka biegała za piłką i strzelała z procy, teraz kiedy jest już trochę starsza, kolekcjonuje samochody, a konkretnie takie małe metalowe samochodziki oraz duże marki Bruder. Te małe auta to podobno resoraki. Przyznaję że to dość ładne zabawki. Nie znam się na samochodach, ale to chyba miniaturowe wersje prawdziwych aut. Jeszcze do niedawna samochodziki były porozrzucane po całym domu, wnuczka wszędzie urządzała dla nich parkingi i drogi. Teraz jest z nimi trochę więcej porządku. Rodzice kupili jej specjalny dziecięcy parking zabawkę, i teraz resoraki parkują równo poustawiane w dziecinnym pokoju. Taki parking zabawka to świetny dodatek do kolekcji małych samochodów. Ostatnio zauważyłam jednak, że wnusia tak jakby rzadziej bawi się swoimi autami. Kiedy ją o to zapytałam, stwierdziła, że to „naturalna kolej rzeczy” – podobno od kiedy dorosła, a ma już dwanaście lat, przeszła od zabawy do dojrzałego kolekcjonerstwa. Nawet nie wiedziałam że zna takie mądre słowa. Ale to jeszcze nic, prawdziwe kłopoty zaczną się za kilka lat, kiedy wnusia faktycznie dorośnie i porzuci resoraki, a zacznie domagać się prawdziwego samochodu.